22.04.2014

Pompon papierowy II



Po Świętach!
Kilka niepotrzebnych nerwów, a może właśnie niezbędnych.
Kilka miłych wspomnień związanych z uśmiechniętymi buziami synów.
Wszystko.:)

 Jak Wasze poświąteczne nastroje?


Dziś kilkanaście minut słońca, a reszta dnia deszczowa.
Starszy chłopiec w tym roku przestał się bać burzy..., młodszy zaczął.
Spędziłam dzień z przestraszonym maluchem o oczach wielkości pięciozłotówek, przyklejonym do mnie, szepczącym z każdym odgłosem grzmotu:  "Ooo Nie". 



P.S. 
Odgrzewany pomysł - pompon z resztek papieru śniadaniowego.



Pozdrawiam ciepło!


18.04.2014

Szydełkowa serwetka.


W pamięci mam białe krochmalone serwetki prababci w jej wiklinowym koszyku,
pisanki farbowane cebulą i wyskrobywane igłą, baranek z masła mojej mamy, z wywołującymi uśmiech - uszkami z bukszpanu i ogonkiem z bazi. :) 
Za kilka chwil zabieram się do przygotowywania koszyczka dla moich łobuzów. 
Wprawdzie serwetka nie biała i nie krochmalona, koszyczek nie wiklinowy - tylko hand made - filcowy, jajka raczej będą powyklejane bibułkami lub pomazane pisakami - wg umiejętności synów.
 Nawet palma wielkanocna (poniżej jej fragment) była u mnie ciut inna ...

 Dziś jednak chciałabym wrócić do tych Świąt ze wspomnień ... :)




Życzę Wam wszystkim
 rodzinnych, 
radosnych, słonecznych i kolorowych 
Świąt Wielkanocnych!!!




17.04.2014

O tym, jak miły gest rozjaśnia dzień :)


Confetti wysypało się z koperty, uroczy królik odkrył wzruszające życzenia świąteczne, 
a dodatkowo:
kilka serduszek, apetyczna babeczka w którą chciałoby się wbić zęby, 
żurawie, których nigdy w życiu nie udałoby mi się samodzielnie złożyć i kartka zrobiona z fotografii zamieszczonej kiedyś na moim blogu...

 Aga Tinca - prowokatorka mojego dzisiejszego uśmiechu! 
Choć nie wygrałam głównej nagrody, ten miły gest i kilka drobiazgów sprawiają, że mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć:  BLOGOWANIE JEST FAJNE! 

Aga - dziękuję! 





11.04.2014

Minimalnie.


Odpoczywam.

Blogi wnętrzarskie są wprawdzie pełne kolorowych pomysłów i cudownych inspiracji jeśli chodzi o dekoracje świąteczne.
Koleżanki blogerki wykazują się niesamowitą kreatywnością i inwencją twórczą.
Podglądam, zachwycam się, czasem komentuję, ale...no właśnie...
Sama jestem w stanie lekkiego zmęczenia. Dziwnym zbiegiem okoliczności, stan ten trafia mi się w okolicach Świąt przeróżnych...
Też Wam się to zdarza?
Czasem tak jest, że mam ochotę pochować wszystkie dekoracje, a dziś zrobiłam więcej - bo właśnie wprowadziłam swój plan w życie.
Raczej nigdy nie byłam osobą, która gromadziła dużą ilość dekoracji.
Szkło gromadzę nałogowo, to fakt..., ale bronię się myślą, że to przecież użytkowe.  :)
Zrobiłam jednak sobie tzw. "czystą kartę".
Prawie pustkę na komodzie, prawie czystkę na parapecie, prawie wolny blat kuchenny.
Prawie - bo coś tam jednak zostawiłam - to czego nie mogę upchnąć w środku szafek...
Jak odpocznę, to zawieszę moje bombko-żarówko-jajka, które jednak bardzo lubię.
 Kilka żywych gałązek, być może, do wazonu włożę?
 To będzie mój skromny, minimalistyczny klimat świąteczny...

 Myślę, że to fajnie czasem schować wszystko do szuflad i szafek,
aby po krótkiej przerwie wyciągać na nowo i cieszyć się autentycznie z rzeczy, które przecież lubimy, które nam się podobają, lub wywołują przyjemne wspomnienia... :)

Dzisiejszą bohaterką sesji jest skromna lampa,
która fragmentarycznie pojawiała się już przy okazji ogólnych widoków z pokoju dziennego.
Przerobiona trochę, dzięki pomocy męża. Straciła kabel i stała się zwykłym kinkietem, przymocowanym na ścianie przy schodach. 
Lampa spora - bo ok. 30 cm x metr. Z grubej tafli szkła.
Minimalizm w czystej postaci. :)



A tak wygląda zapalona:








Ściskam i życzę wszystkim niegasnącego zapału przy przygotowaniach przed-świątecznych 
lub spokoju i odpoczynku - jak kto woli. :) :) :)

4.04.2014

O tym co mnie nakręca i dzięki czemu łatwiej mi w życiu...



 





Dzisiejsze fotografie mają się do treści, jak przysłowiowy "piernik do wiatraka".
Przyjmijmy więc, że wniosą trochę kolorytu do całości.
Żonkile mają oszałamiające tempo kwitnienia. Przyniosłam je do domu o 9.00, a o 14.00 już były w pełni rozkwitu. Dziś po przebudzeniu sprawdziłam, czy płatki są jeszcze na swoim miejscu...Uf, może jeszcze jeden dzień przeżyją?


Do rzeczy.
Skoro fotografie do treści nic nie mają, 
to tytuł może sugerować, iż w treści zawarłam jakieś bardziej osobiste wywody. Poniekąd - tak. ;) .
Uchylam dziś bowiem rąbek prywatności, dzięki dwóm wyróżnieniom,
 które otrzymałam niedawno od  Sylwii i Akuuku.
Bardzo dziękuję. :) 

Stałych podglądaczy u mnie garstka, być może dlatego cieszy mnie absolutny każdy przejaw sympatii skierowany w moją stronę. 
Swoją drogą, ciekawa jestem w jaki sposób traktujecie tego rodzaju łańcuszki ? 
Czy w ogóle można wyrobić sobie zdanie o kimś, na podstawie przeczytania kilku osobistych zdań, podanych w takiej właśnie formie. ?
 (Ostrzegam - w razie mojej następnej nominacji możecie być kolejne na mojej liście, o ile spełniacie warunek  posiadania mniej, niż 200 obserwatorów. ;) - żarcik mały )






„Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.
Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. 
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”


Uwaga!
Moi kochani Nominowani!
Bardzo Was proszę, nie krępujcie się i weźcie udział w tej zabawie tylko wtedy, 

jeśli macie ochotę i sprawi Wam to przyjemność. :)
 



Pytania od  Sylwii i moje odpowiedzi:

1. Miasto w Polsce, do którego zdecydowania chciałabyś wrócić?
Otmuchów.

2. Najczęściej do zmian motywuje mnie …
Światło naturalne! Zdecydowanie - słońce powoduje że widzę lepiej, myślę jaśniej, czuję więcej i po prostu...chce mi się.
 
3. Biel czy czerń?
Biel wokół mnie, czerń na mnie. 
 
4. Marzę o domu, który …
Mam wizję tego domu w sobie, ale jest to marzenie którego chyba jeszcze nie jestem gotowa wypowiedzieć głośno...;)
 
5. Co najbardziej cenisz w przyjaźni?
Trwałość i prawdę. 

6. Nadużywane słowo?
To wulgaryzm chyba? :)
  
7. Idealny sposób na relaks po ciężkim dniu?
Oj, sposobu brak. U mnie ciężki dzień kończy się po prostu snem, z nosem przy książeczce, przy moich łobuzach...
....ale zaraz, zaraz: odwiedzanie Waszych blogów to przecież też relaks:) 
 
8. Duffy czy Amy Winehouse?
Amy.
9. Ulubiony styl w aranżacji wnętrz? 
Dążyłam do minimalizmu. Aktualnie skandynawski, choć po moim mieszkaniu raczej tego nie widać.:)
Gdybym miała więcej przestrzeni do zagospodarowania, to balansowałabym między industrialnym a trudnym do określenia-awangardowym. ;) 
 
10. Czy jest jakaś cecha charakteru, którą chciałabyś posiadać?
Mhm, bezczelność? ;)
 
11. Bajka, którą zdecydowanie polecisz swojemu bobasowi?
Do poczytania:  ♥ "Niedźwiedź łowca motyli" - Susanne Isern, Marjorie Pourchet
Do oglądania: "Przygody  kota Filemona" i "Przygód kilka wróbla Ćwirka". A pamiętacie "Zwierzęta z Zielonego Lasu"? 



 Pytania od Akuuku z odpowiedziami:

1. Co Cię podkusiło do pisania bloga? 

2. Co sprawia, że wracasz na inne blogi?
Na początku były to piękne fotografie, teraz jednak nie potrafię jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Czasem to poczucie humoru piszącej/piszącego, czasem jakaś nutka sentymentalna, 
czasem (wydaje mi się) podobny gust, a czasem zupełnie inny ...
 Wracam też tam, gdzie po prostu dopinguję: w spełnieniu jakiegoś marzenia, w twórczych działaniach , w czyimś powrocie do zdrowia...różnie to bywa.:) 

3. Pomysł na szybki i zdrowy obiad?
Zupa.
Zwykle wrzucam do garnka cześć zamrożonego wcześniej bulionu + dominujące warzywo  lub warzywa które mam pod ręką): kalafior, brokuł, ziemniaki, seler, pomidory, szczaw,  por...... itp., itd...
Potem miksuję (albo nie), dodaję śmietanę (albo nie), dodaję zrobione na oliwie grzanki (albo nie).

4. Skąd bierzesz energię.
Jestem zasilana energią słoeczną. :) :) :)
(Dzieciaki też nie pozwalają na jej znaczny spadek. :))

5. Morze, jezioro, czy góry?
Morze!

6. Gdzie pojechałabyś z dzieckiem na wakacje?
Nad ciepłe morze. :)  

7. Jak spędzasz czas wolny.  
Zawsze z dzieciakami.:) 
A wolne wieczory przegaduję z przyjaciółmi lub bloguję.

8. Pomysł na własnoręczny prezent na chrzest.
 Wyhaftowana własnoręcznie szatka do chrztu mogłaby być miłą pamiątką.

9. Czy warto, żeby dziecko miało kontakt z czworonogiem.
Na pewno warto!
Chociaż, nie upierałabym się aby koniecznie zabiegać o ten kontakt w mieszkaniu, w bloku, w mieście. ;)

10. Cecha, dzięki której łatwiej mi w życiu, to...
nie przejmowanie się drobiazgami.  

11. Kiedy jest mi ciężko...
popłaczę sobie trochę...



1. Jaką korzyść przynosi Ci blogowanie?
2. Jakiego tematu nie poruszyłabyś w swoim blogu?
3. Które miejsce w Twoim domu lubisz najbardziej?
4. Którego miejsca w swoim domu nie lubisz pokazywać i dlaczego?
5. Proszę, mogłabyś mi polecić jakiś film?
6. Umysł ścisły czy humanistka?
7. Jaki sklep z wyposażeniem wnętrz odwiedzasz najczęściej?
8. Na co przeznaczyłabyś wygrany w Totka milion?
9.  Jaka była Twoja ulubiona zabawka w dzieciństwie?
10. Który blog najczęściej odwiedzasz?
11. Co Ci się w nim podoba najbardziej 
(tzn. - w blogu z punktu nr.10?)? 






 




Pozdrawiam ciepło!    


29.03.2014

Szklana kura








Jak pięknie dzisiaj u nas !!!
Towarzystwo szaleje w ogrodzie rodziców, tylko mi pozostało pilnować najmłodszej - śpiącej na kanapie latorośli..., 
ale nadrobimy to na pewno. :)
 Mam tymczasem chwilę dla siebie 
i chwytam promienie słoneczne przez uchylone okno:)


Przedstawiam zatem moje szklane cacko.:)
Widziałam ich mnóstwo:
szkło bezbarwne, kobaltowe, zielone, czarne,
a nawet w kolorze miodowym...
Ta PRL-owska kura dla mnie jest wyjątkowa, bo była własnością prababci.
Strzegę jej na razie jak oka w głowie, nie eksponuję i chronię w domu rodziców. 
Może jednak już wkrótce stanie się ozdobą naszego wielkanocnego stołu.
Macie takie rodzinne pamiątki u siebie? 
Chronicie czy intensywnie użytkujecie?








Życzę udanego weekendu 
i słonecznej niedzieli  !!!

17.03.2014

Z pobojowiska... drewniane zabawki





Dziś zasypię zdjęciami z pobojowiska, czyli królestwa łobuzów.
Zabawki powoli opanowują naszą przestrzeń, choć przyznać muszę, że nasze dzieciaki (jeszcze) nie są nimi "zasypane".
Mamy kilka pluszowych misiów. Hitem są Lego Duplo i samochodziki resoraki. Jest kilka interaktywnych plastikowych muzycznych zabawek, sporo puzzli,
 Najbardziej lubię jednak bawić się z moimi chłopakami drewnianymi zabawkami. Wiadomo - sentyment:) 
Myślę, że mam sporo szczęścia, bo łobuzy najczęściej sięgają właśnie po nie. Cieszę się tym bardziej, bo zadaję sobie sprawę z tego, że drewniane przedmioty rozwijają wyobraźnię, a naczytałam się również o tym, że ćwiczą wyobraźnię przestrzenną, logiczne myślenie i sprawność manualną. 
 
Obecnie nie ma problemu ze znalezieniem propozycji pięknych i solidnie wykonanych. Można spotkać prawdziwe dzieła sztuki. Ograniczeniem jest tylko cena...
Pokażę jednak dziś nie to, do czego wzdycham, ale to co mamy, co było łatwo dla nas dostępne i co się u nas sprawdza - tzn. sprawia autentyczną radość naszym synom...i co przetrwało. 
Zdjęcia robione pośpiesznie, niedbale, bo wszędobylskie łapki dzieciaków od razu chwytały rzeczy, które chciałam obfotografować (co zresztą widać poniżej ). :)

Acha! Powinnam chyba dodać, że post jest sponsorowany jedynie przez nas oraz dzięki pomocy: wujka, cioci i dziadków, którym bardzo dziękujemy :)




Samochody Wodden Clasic i Bajo. Chłopaki uwielbiają wywrotkę i tira z klockami, dzięki któremu poznali kolory, kształty i uczą się liczyć. 
Nie bez znaczenia jest to, że tir po usunięciu klocków przetransportuje 4 resoraki. :)



Liczydło Ikea, układanka MULA też z Ikea (młodszy syn nie potrafi się z nią rozstać).
Kasa z Tchibo - ma w wysuwanej szufladzie papierowe pieniążki i drewniane karty bankomatowe.
 
 




Nie pamiętam, skąd są te klocki, ale starszy syn je bardzo intensywnie użytkował, a młodszy obecnie oswaja się dzięki nim z cyframi i literami. Mam pomysł, aby je przerobić na wersję Black&White, ale czekam aż zainteresowanie nimi minie, bo wtedy będą TYLKO moją dekoracją. ;)



Uwielbiane klocki  Eichhorn i z Biedronki w pudełkach
- budujemy zamki, garaże, drogi, tory przeszkód...


Absolutny HIT! :)
Kolejka drewniana - właściwie 2 połączone: City Train ( kupując w okresie Dnia Dziecka przepłaciliśmy)
i mała Eichhorn. 
Moje i męża marzenie z dzieciństwa i zabawka, która sprawiła chyba największą radość naszym synom. Plus jest taki, że tory są kompatybilne z kolejkami Brio, Woodyland, torami z Ikea, Tchibo i zestawami, które jakiś czas były dostępne w Biedronce - więc w razie czego można rozbudowywać w nieskończoność.
(Pudełko dokupiłam w Leroy Merlin.)








Bez tych samochodzików Ikea z drewnianymi podstawami nie wyjeżdżamy nigdzie. :)
Instrumenty muzyczne z Tchibo i Biedronki. Jest dużo hałasu - trudno:)



Nasz ulubieniec! Jak nie kochać takiego konika?
O drugim naszym drewnianym koniu pisałam TU.



Ciekawa jestem co sądzicie o drewnianych zabawkach? Czy podsuwacie je, lub macie zamiar podsuwać je  swoim dzieciom?
Jakimi kryteriami kierujecie się przy ich wyborze?

Pozdrawiam!