28.05.2014

Nowe życie skrzyni i trochę wstydu...


 O wstydzie może trochę więcej ..., bo i powód ku temu mam.
Przeglądając zdjęcia do wpisu o naszym krótkim wyjeździe nad morze, cofnęłam się rok wstecz...
o TUTAJ.
Nie mogłam uwierzyć, że minęło tyle czasu, odkąd przywieźliśmy skrzynię i postanowiłam trochę ją przerobić. Rok prawie! Rok bez kilku dni! ROK! 
Przez rok patrzyłam na skrzynię, myślałam jak z nią postąpić, aby nie zaszkodzić i palcem nie kiwnęłam.
Podczas gdy koleżanki blogowe, nie dość tego, że potrafią kilka ciekawych wpisów w ciągu tygodnia umieścić, nie wspominając o tych, które zadziwiają swoją pomysłowością i zaskakują naprzemiennymi fotografiami: "inspiracja", "realizacja", "inspiracja", "realizacja"...
...ja nadal patrzyłam i myślałam na drewniany obiekt zawierający w sobie potencjał. :)

W końcu przyszła fala wstydu.
Zabrałam się do zdzierania, przecierania papierem, gruntowania i malowania.
W duchu obiecałam sobie poprawę.
Oto efekt:



 Niedociągnięcia, to właściwie resztki taśmy ochronnej, której jeszcze nie udało mi się zedrzeć do końca, 
ale cóż - tak długo zwlekałam z pracą, że wykonania kilku pamiątkowych zdjęć już doczekać się nie mogłam. :)


 Dla przypomnienia. 
STAN PRZED:



Znaleźli się oczywiście tacy, którzy mojego entuzjazmu nie podzielają
i - nieładnie powiem - "opierniczyli" mnie za zepsucie przyzwoitego mebla dziecięcego. :)
Trudno.
Chłopcy przynajmniej są zadowoleni, że mazać po nim mogą do woli. :)

Do następnego !
Serdecznie dziękuję za odwiedziny!


26.05.2014

Odkąd jestem mamą...







...poznałam uczucie prawdziwego strachu...
Powszechne banały zyskują inne znaczenie  ...
Najpiękniejszy prezent, to kwiat zerwany przez synów...
( zwłaszcza ten wyrwany z korzeniami...:) )

 Wszystkim mamom - Najlepszego!
 








24.05.2014

Candy.




Witajcie !!!

Ostatnio dopisało mi szczęście, o czym pochwaliłam się post poniżej. 
 Niewdzięczne jest zatrzymywanie dobrej energii tylko dla siebie, prawda?
Pomyślałam, że miło byłoby, gdyby moje szczęście poszło w świat dalej. :)
Co powiecie, w związku z tym, na skromne rozdanie?
Do wygrania dwa ceramiczne kubki -  zielony i śmietankowy,
 ...mogą służyć jako sosjerki, przyborniki lub wazoniki, a może wymyślicie jeszcze inne zastosowanie...
Jeśli posiadanie tych maleństw sprawiłoby Wam przyjemność - serdecznie zapraszam do zabawy. :) 




Regulamin:
Jedynym organizatorem konkursu jestem ja:)
Candy trwa - do 24.06. - do północy.
Ogłoszenie wyniku na moim blogu - 25.06.
(Osoby z poza granic naszego kraju mile widziane)



  • Umieścić link do tego wpisu na swoim blogu wraz z banerem umieszczonym na dole. 

  • Wszyscy Ci, którzy nie prowadzą bloga, proszeni są o udostępnienie tego wpisu na swoim Facebook'u 
  • Jeśli tego jeszcze nie zrobiliście - dodać My Full House do listy obserwowanych blogów, w bloggerze lub polubić MY FULL HOUSE na Facebook'u
  • Zgłosić chęć udziału w konkursie w komentarzu pod tym postem ;)

Losowanie i ogłoszenie zwycięzcy odbędzie się w Mikołajki,  piątek, 6. grudnia. Wyniki będą dostępne na blogu.

Serdecznie zapraszam do zabawy i... powodzenia! - See more at: http://my-full-house.blogspot.dk/2013/11/1-2-3-4-giveaway-prosto-z-danii.html?m=0#sthash.FeIYk7bF.dpuf
 Aby wziąć udział w Candy:
  • 1. Umieść link do tego wpisu wraz z banerem na swoim blogu.
  • 2. Dodaj mnie do obserwowanych.
  • 3. Zgłoś chęć udziału w konkursie umieszczając komentarz pod tym postem. 


 Powodzenia!

A wszystkim moim imienniczkom 
życzę spełnienia marzeń! :)

14.05.2014

Szklany klosz ...






Klosz, to prezent od Oli. 
Piękny, 
lekko zakrzywiony, z uroczym ptaszyskiem i z bąbelkami powietrza w szkle - tak jak lubię. 
Niby nic takiego, a małe marzenie dzięki miłej kobietce się zrealizowało. Teraz do szczęścia brakuje mi ogromnego - wręcz przerysowanego, surowego, szklanego lampionu - np. na sporych rozmiarów świecę, którą zresztą też od Oli dostałam w ramach niespodzianki. 
 Paczka czekała na mnie u sąsiadki zaraz po powrocie z naszych krótkich, majowych wakacji.
Był to więc bardzo miły powrót. :)  

Tak powstała szybka kompozycja z pamiątek własnoręcznie zebranych przez łobuzów.
Kilka szyszek, kila garści kamieni, dwa patyki i piórko - pamiątki osobliwe, ale chyba większość z Was, o czym dałyście znać w komentarzach, nie ma nic przeciwko takiemu zbieractwu, a wręcz je uprawia.:) 
Swoją drogą, trochę szkoda, że nad naszym morzem ani na straganach, ani w sklepikach lokalnych nie można dostać nic ładnego w stylu np. marynistycznym. 
Łódeczkę dla synów, maleńką, tyciusieńką chociaż chciałabym dorwać, 
albo coś subtelnego w kolorach biel + granat do mieszkania...

Wracając do sedna sprawy...
Kto jeszcze nie zna, zapraszam serdecznie do 
Ja odwiedzam regularnie. Sama zastanawiałam się jakiś czas nad tym - dlaczego..., 
bo jednak gusta ciut inne, upodobania na pewno...? A jednak tyle łączy.
Referat mogłabym o tym napisać, ale powstrzymam się tu z moimi wynurzeniami, 
a sam referat pójdzie wieczorem e-mailem do Oli. :) 
Zostawiam Was tymczasem z kilkoma dzisiejszymi zdjęciami... 

 











Ściskam!
I dziękuję, że mnie odwiedzacie!


7.05.2014

Majówka.


 
Witam po krótkiej przerwie. :)
Jak Wasza Majówka? Wypoczęliście?
 
U mnie nagromadziło się trochę zaległości, co spowodował krótki wyjazd nad Bałtyk.
Spakowałam nas w ekspresowym tempie i zmieściłam się w niecałych 2 godzinach. Doświadczona przez ostatnie lata postawiłam na: kurtki, kamizelki, ciepłe buty, czapki, szaliki, ocieplane spodenki, koc...
Mogłoby się wydawać, że to wyprawa na Biegun Północny, a nie nad morze. :)
 Przez problemy z transportem, nie było pewne to, czy nasz wypad dojdzie do skutku, ale udało się!!!
 
Bałtyk w maju...hmm...
W naszym przypadku podobnie jak w czerwcu, sierpniu czy wrześniu...
Mogłabym przywołać mój ulubiony pogodowy cytat : " leje, wieje, gwiździ, pi...." ,
ale nie - nie lało.
Pierwszy raz, przez całe 3 dni widzieliśmy słońce.
Reszta zgadzała się z powyższym cudzysłowem . :)
 
Wróciliśmy trochę zmęczeni, ale za to z szerokimi uśmiechami i miłymi wspomnieniami. Był to prawdopodobnie jedyny wyjazd w tym roku, który możemy zaliczyć do tzw. wakacyjnych.
Myślę, że i tak jesteśmy szczęściarzami .:)



 
 

 
 
 

 

 

Z krótkiej wyprawy przywieźliśmy, podobnie jak w poprzednim roku, dwie garście kamieni, kilka patyków
i trochę więcej zdjęć...
 
 
 
Ciekawa jestem, na jakie stawiacie pamiątki
z weekendowych lub wakacyjnych wypraw?
 
 Pozdrawiam słonecznie!!!