10.06.2014

Warszawa da się lubić?



Prawdopodobnie tak, choć mnie akurat stolica nie polubiła.
Za każdym razem, kiedy odwiedzałam to miasto, spotykała mnie tu niemiła sytuacja, niemiłe zdarzenie, niemiłe słowo ze strony mieszkańca...
Może kiedyś uda mi się odczarować zły urok, ale dziś nie o tej Warszawie miało być.
 Dziś bowiem Warszawa - maleńki samochodzik łobuzów (ostatnio ich ulubiony). 
Piękny, nieprawdaż?

W dziedzinie motoryzacji byłam zupełną ignorantką. Dwóch synów w domu, to jednak wystarczający motor do tego, aby zmienić, a raczej wyedukować i uświadomić matkę, o której krążą nieprzychylne anegdoty...
Ba! Ona sama te anegdoty rozpowszechnia, a zrobiłaby to i tym razem, gdyby nie to, że zdarzają się w tym miejscu odwiedziny dwóch ukrytych obserwatorów płci męskiej. :)
  
Pierwsze słowa, w każdym razie, starszego syna - to były właśnie nazwy samochodów. Zainteresowania młodszego wyraźnie też idą w tym kierunku. Do tej pory każde wyjście do warzywniaka lub spożywczego przeciąga się w nieskończoność, bo każdy samochód musi zostać zidentyfikowany, znaczek odczytany, auto obmacane, kolor nazwany i porównany z sąsiednim...
W ten sposób, matka, dla której dotąd najważniejsza w samochodzie była jego podstawowa funkcja - aby jeździł,  aby się nie psuł i oczywiście - aby ładny kolor miał, zaczęła sama rozpoznawać 
marki. Ze zdziwieniem zauważyła, do tego, że po mieście jeżdżą maszyny wielkości czołgu i wartości domu, o których istnieniu do tej pory nie miała pojęcia.

Taką Warszawą jednak, z ciekawości, miło byłoby się przejechać.
A ta maleńka w kobaltowym kolorze, jest tak piękna, że ma specjalne pozwolenie, aby panoszyć się po regałach, bo ...
powtórzmy to sobie dosadnie:
najważniejszy jest KOLOR!!!  :)
 



12 komentarzy:

  1. Świetna jest ta Warszawa!!!:) Mam na myśli oczywiście to mini autko, bo do miasta o tej samej nazwie ani trochę mnie nie ciągnęło i nie ciągnie;) ..zwyczajnie nie lubię miast ot i cała prawda:) Dla mnie tak duża intensywność ruchu-ludzi-samochodów-budynków-kurzu (no wszystkiego na raz;) jest nie po mojemu:) ..a jak wspomniałaś, ludzie mieszkający w stolicy też do najzabawniejszych nie należą;) hi hi:) co też da się z łatwością zaobserwować na drogach, jako uczestnicy zazwyczaj mają wiele wymagań od innych, gdzie sami nie są w stanie pokazać choć minimum kultury wobec innego kierowcy;) ..stąd gdy widzę rejestrację z "W";) wolę trzymać dystans:))) hihi:))) ale pewnie zdarzają się wyjątki!!:) Na pewno!!:)
    Uroczy ten mały samochodzik, ten kolor nieba czystego pięknie się prezentuje na tle kobaltowego szkła:) nic dziwnego, że Twoje chłopaki lubią się tym niebem bawić:)
    :)
    Przyjemnego dnia - u mnie dzisiaj baaaardzo ciepluteńko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję, że wyjątki to te sporadyczne sytuacje, które mnie spotkały i po prostu pecha miałam...a ludzie tacy jak wszędzie: mili lub po prostu z gorszym dniem;)
      U nas gorąco, chłodzimy się zimnymi lodami na balkonie, a spacer odkładamy na późniejszą godzinę.:)

      Usuń
    2. Ładnie to ujęłaś, że wyjątki to te sporadyczne sytuacje:) ..hihi, wiesz, widocznie wszystkich te "sporadyczne" sytuacje z warszawiakami spotykają;) ...no i można pokusić się o wniosek...;) ale pozostawmy już ich w spokoju:) widocznie oddziaływanie chaosu w stolicy nie wpływa na człowieka pozytywnie:) ot i mamy rozwiązanie/usprawiedliwienie;)
      Ja mam inny rodzaj chłodzenia;) ale o tym napiszę wkrótce na swoim blogu:)
      Przyjemnego odczuwania ciepełka:)

      ...
      Mam prośbę, czy mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkowa u siebie na blogu? Bo trochę to drażni za każdym wpisem dodatkowo wpisywać wypatrzone w małym obrazeczku cyferki;) Znacznie ułatwi to dodawanie swoich słówek:)) Z góry dziękuję:)

      Usuń
    3. Ooo! Ja nawet nie wiem co to jest weryfikacja obrazkowa! Wieczorem poszukam, pewnie w ustawieniach coś się zmienia;) Dzięki za uwagę.:)

      Usuń
  2. Samochodzik ładny - fakt, ale mnie urzekły twoje kadry:-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. piękna ! my mamy taką czerwoną :) ale stoi koło niebieskiej nysy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nysaaa? No to teraz mam nowość na liście prezentów:)

      Usuń
  4. Kochana cudowna Warszawa ;) .....a kolor .....no boski.....lubię tak intensywne kolory....i widzę , że mimo tego ,że kochasz wszystko co stonowane....to jednak te kolory chcąc nie chcąc kradną Ci tą Twoją przestrzeń......piękne lampiono-wazony :)
    Z ogromna chęcią pojeździłabym taką kobaltową warszaffffką ;)
    Buźka Joasiu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo widzisz Olu, zachłysnęłam się minimalizmem i monochromatyzmem, ale jak widać, konsekwencji mi brakuje, albo po prostu natura moja jest taka, że koloru potrzebuje, w dodatku - jak widać - intensywnego. Chyba nie warto z tym walczyć, mam nadzieję, że nad tym panuję,.. a jeśli popłynę, to też dobrze. W końcu kształtowanie naszego otoczenia, to nie tylko sama filozofia, ale też zabawa...:) :)
      Przesyłam moc uśmiechów! :)

      Usuń
  5. Też ją mam, i najchętniej kupiłabym wszystkie kolory tego auta.chodziłam i szukała, bo sobie ubzdurałam, że muszę mieć miniaturę.Kocham po prostu.To moje wspomnienia z dzieciństwa, kiedy jeździliśmy taką warszawą nad jeziora, do dziadków...i ta linia.Teraz już nie robią takich aut.Wszystko idzie na przód, inne wymogi...ah.Miało być auto dla syna, ale okazało sie że córka jest automaniaczką:)Pozdrawiam i ja tez nie czuję się dobrze w stolicy.Wolę mniejsze miasta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobno usypiana byłam w białej Syrence;)
      Masz rację, z tęsknotą rozglądam się za "kanciastymi" liniami samochodów, a nawet gdy zobaczę Fiat 126P - uśmiecham się.:) Wiadomo, że komfort jazdy we współczesnych samochodach jest nieporównywalny, ale dla mnie - zupełnego laika, one niczym się nie różnią... Fajnie, że Twoja córcia lubi samochody.:) Oby w przyszłości dobrym przykładem łamała też nieprzychylne opinie o kobietach-kierowcach.:)

      Usuń