19.07.2013

"A kuku"







Kuka wdzięczniej niż wygląda. :)

Raczej nie ulegam zachciankom dzieci, i przeważnie kiedy słyszę "Mamo kup mi!" odzywa się we przekorna matka, która chce nauczyć (choć nie udowodnić), że nie zawsze wszystko można mieć. Pewnego wieczoru jednak było bardzo duszno i starszy syn wyjątkowo długo nie mógł zasnąć. Siedział mi na kolanach, kiedy przeglądałam stronę Tchibo. 
"Maaamo chciałbym to, proszę", wyszeptał kiedy zobaczył zegar, a właściwie kiedy usłyszał kukułkę. 

 Moja babcia też miała zegar z kukułką - taki brązowy z szyszkami, które codziennie się naciągało. 
Będąc dzieckiem lubiłam słuchać głośnego tykania, a kiedy nocowałam u niej, ze wszystkich sił starałam się nie zasypiać, aby usłyszeć 12 kukań o północy. 
Nie zawsze lubiłam ten zegar - kukułka potrafiła zamęczyć cierpiącą na bezsenność dwudziestolatkę.
Dostawałam ostrą reprymendę, kiedy po kryjomu zatrzymywałam wahadło zegara lub udawałam, że zapomniałam naciągnąć szyszki.
Babci nie ma już z nami, nie wiem co się stało z jej kukułką, a ja odkąd zostałam mamą, zapomniałam o bezsenności. 

Widząc zachwyt w oczach dziecka .... a pewnie też przez sentyment kliknęłam,  
a że akurat rabacik miałam do wykorzystania + darmową dostawę tego dnia, to szybko się usprawiedliwiłam. 

    
Na razie zegar stoi na komodzie, bez zamontowanego wahadła i czeka na decyzję, gdzie ostatecznie zostanie powieszony. 
Każde kukanie przyciąga wzrok chłopaków i mamy sukces - młodszy syn od dwóch dni zaniechał prób wyciągnięcia ptaszyska! 



Zegar niestety  nie ma mechanizmu - jest na baterię. 
Można regulować głośność kukania, lub całkowicie je wyłączyć, a między godz. 20.00 a 8.00 kukułka śpi 
i się nie wychyla.
A gdybyście chcieli posłuchać kukułki, to chyba jeszcze przez kilka dni można TUTAJ







2 komentarze: