Jakiś czas temu, kiedy poszukiwałam czegokolwiek do powieszenia na ścianie nad kanapą, zapytałam dobrotliwie i odważnie moją "drugą połowę" co chciałaby tam ujrzeć?
"No jak to co?! Zachód słońca lub jelenie na rykowisku ! " - z szelmowskim uśmiechem wypalił mąż.:)
Ufff - po co w ogóle pytałam? Przewróciłam oczami i zapomniałam...
W efekcie na ścianie zawisł, mój zupełnie spontaniczny, nieprzemyślany i jakże kiczowaty zakup - wydruk na płótnie z drzewem odbijającym się w wodzie . Tłumaczę to sobie syndromem "wicia gniazda" pod koniec mojej drugiej ciąży - ale dziś nie o tym.
Pisałam już, że niewątpliwym atutem, ale też wadą - z punktu
widzenia matki taszczącej zakupy oraz wymęczone spacerem, marudzące
dzieci wraz z ich rowerkami - jest mieszkanie na ostatnim piętrze.
Atutem nr 1: podstawowym i niezaprzeczalnym jest widok z okien.
Kiedy w poprzedni piątek z filiżanką herbaty zasiadłam na podłodze przed oknem - westchnęłam "ajajaj", gdyż zimowe wieczory pozbawiały mnie widoków, o których zdążyłam już zapomnieć.
W piątek tylko podziwiałam.
W sobotę chwyciłam już za aparat.
Akcję poprowadziłam przez tydzień i ....
Tadaaaam!...
Masz mężu nie jeden a siedem zachodów słońca!
Widok nie nad kanapą, ale lepszy - bo z niej ... no, może kierując wzrok lekko w prawo, doświadczysz tego "cudu natury" ;)
A do tego, każdego dnia możesz kontemplować zupełnie nowy obraz :)
Jeleni na rykowisku pewnie też się doczekasz :) :) :)
dziś - piątek 28.02.2014
czwartek 27.02.2014
środa z samolotami 26.02.2014
wtorek 25.02.2014
poniedziałek 24.02.2014
niedziela 23.02.2014
sobota 22.02.2014
A Wy jakie macie widoki z okien?
Miejskie, czy wiejskie? Lubicie je czy tylko "dobrotliwie znosicie"?
Pozdrawiam ciepło i życzę przyjemnego weekendu!
Piękne widoki zazdroszczę :) u mnie bywa różnie jak się dobrze postaram zobaczę drzewa na tle zachodzącego słońca, jak się nie postaram okna sąsiadów :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa wprost okna też mam budynek:) Tylko siedząc na kanapie ładny widok:) Czyli u mnie odwrotnie: jak się nie staram to niezły widok, a jak się postaram i chcę bezczelnie wyjrzeć przez okno, to niekoniecznie ;)
UsuńJakie piękne zachody słońca!!!:)
OdpowiedzUsuńMój widok z okna....
Hmmm pierwsze piętro, blok na przeciwko i okna w mieszkaniu od strony północy...
Yyyyy... Gorzej być nie może...
Pozdrawiam ;)
Aniu, północy Ci nie zazdroszczę, chociaż przypomnij mi się w lipcu/sierpniu przy upałach +30 stopni:)
UsuńZachody teraz są rzeczywiście bajeczne :)
OdpowiedzUsuńU mnie postawiono dosłownie pod nosem dom i zaglądamy sobie wszyscy do środka :(
Mogę tylko pomarzyc .....
Hmmm, chyba rzeczywiście mam szczęście. Mam budynki w bezpiecznej odległości:)
UsuńChociaż, jakby się zastanowić, to zawsze lubiłam zaglądać ukradkiem innym w okna;)
A mnie mój obraz nad kanapą się znudził i powiesiłam duże lustro:-). Świetny post, ekstra widoczki. Wiem coś o urządzaniu mieszkania kiedy jest się w ciąży - miałam tak w poprzednim i nie wyszło mi najlepiej hehe. Kobietą targają wtedy różne, często sprzeczne emocje i chyba dlatego, coś w kwestii aranżacji musi pójść nie tak...
OdpowiedzUsuńA co do moich widoków z okna - są raczej typowo miejskie choć kiedy wychylę się z okna w sypialni widzę rozległe pola (zachłanna ręka dewelopera jeszcze tych terenów nie sięgnęła, ale to raczej kwestia kilku lat:-(). Taki mix bardzo mi odpowiada, lubię miejskie widoki, wieczorne światła w oknach setek sąsiadów, ruch, życie. Choć to prawda - z pierwszego piętra mam o wiele gorszy widok niż sąsiedzi mieszkający na trzecim...
Pozdrawiam. Viola.
Dziękuję :)
UsuńWydaje mi się, że niezły i całkiem zabawny artykuł można napisać o dziwnych decyzjach podejmowanych w tym szczególnym dla kobiet momencie! :)
Mieszkałam na studiach na 7 piętrze w centrum miasta - było absolutnie pięknie i "wielkomiejsko". Dziś pewnie byłoby męcząco...ale gdybym nie miała rodziny, ciągnęłyby mnie takie widoki;)
tak..., kiedy się ma dzieci... trzeba czasem odpocząć od zgiełku, od wszystkiego właściwie:-)
UsuńZgadza się. Druga kwestia to spacery...gdzie iść, aby nie musieć cały czas kurczowo trzymać łobuzów za ręce;)
UsuńLepsze widoki miałam w rodziców domu niż teraz po przeprowadzce kiedy to patrzę na ten właśnie dom ;) Ale nie narzekam, bo mieszkam w malutkiej miejscowości, więc gdzie się nie obrócę tam pola i lasy :) no i sarenki za oknem :)
OdpowiedzUsuńJa uciekłam od pól i lasów, ale kto wie - może kiedyś wrócę? ;)
UsuńGenialny pomysl:-) ja obecnie mam widok na Alpy, ale w swoim mieszkaniu w PL to z okna widze Palac Kultury:-) Oba widoki rownie mi sir podobaja. a zachody slonca to chyna wdzedzie sa piekne I jiepowtarzalne :-) pozdrawiam goraco#!!
OdpowiedzUsuńLekko zazdroszczę Ci obu widoków:) Jeszcze, jakby być zachłannym do reszty - to widok na morze/ocean też przydałby się ;) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńPiękne zachody słońca z nad naszego miasta:)
OdpowiedzUsuńNasze miasto ma na prawdę dużo uroku , więc i zachody są niezłe ;)
UsuńNatura maluje najpiękniejsze obrazy :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Tobą :)
UsuńPrzepiękne widoki ..
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy Liebster Award:
http://insideourhome.blogspot.com/2014/03/liebster-blog.html
Będzie mi bardzo miło jeśli się przyłączysz.
Pozdrawiam
Sylwia
Dziękuję:) Mi jest z kolei bardzo miło, że zostałam przez Ciebie wyróżniona:)
Usuń