Na parapecie kuchennym dojrzewają w słońcu pomidory, przedwcześnie oberwane z krzaka, który złamał się pod wpływem ich ciężaru. :( Część tych, które nabrały odpowiedniego koloru została już bezczelnie pożarta. Zdecydowanie, ponad wszystkie letnie przysmaki, stawiam pachnące pomidory z maminej szklarni!
Lipiec nie był dla nas najszczęśliwszym miesiącem, tym bardziej cieszę się, że się skończył.
Za to w sierpniu w odstępach kilkudniowych będę świętowała urodziny swoje, mamy, taty i syna.
Niby powodów do robienia fotografii jest dużo,...no ale wobec tak napiętego harmonogramu imprez, nie mogę obiecać, że będę się pojawiała tu często... :) :)
Życzę więc wszystkim udanego pierwszego tygodnia sierpnia!
o ja też tak trzymam pomidorki na parapecie. I już dzisiaj ślę dla wszystkich solenizantów najserdeczniejsze życzenia
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu wszystkich.:)
UsuńTaaak, takie pomidorki ze swojego ogrodu/szklarni, a potem dojrzewalni są najwspanialsze!!:) ..i ten ich zapach....no trzeba korzystać z nich póki są, bo gdy nadejdzie zima to...już się ich nie znajdzie;) Pachnące owoce (bo pomidory są zaliczane do owoców właśnie:) są super przekąską w upalne dni, na dodatek bardzo zdrową i smaczną:) ..ależ mi naszła ochota na takiego pomidora!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzenia Szczęścia i Spełnienia już dzisiaj posyłam na nadchodzące święta urodzinkowe:) dla wszystkich razem i dla każdego z osobna!:)
Serdeczności:)
Zapach pomidorów jest cudowny..., a jakie "mięsiste" one są. Sama przyjemność wbić w nie zęby.:) Podobno pomidory zapobiegają też odwodnieniu - jak znalazł w taką pogodę.:) Dziękuję za miłe życzenia .:)
UsuńMożesz powiedzieć, że jesteś szczęściarą, bo znasz prawdziwy smak pomidora:-). Tych ze sklepu nie ma co porównywać do takich z własnej (lub mamy) szklarni.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Spałaszowanie takiego pomidora, to zupełnie inne doznanie dla kubków smakowych.:)
UsuńPięknie i ekologicznie to wygląda, a pomidorki ogrzane przez promienie słoneczne pewnie przepyszne :D
OdpowiedzUsuńPycha. Na razie wszystko pałaszujemy na bieżąco, a jeśli się przejedzą (tylko czy to możliwe?), to mamy w planach przygotowanie przecierów.:)
UsuńPiękne i zdrowe :) zazdroszczę domowego ogródka :) wszystkiego najlepszego i duuużo szczęścia z okazji zbliżających się urodzin :)
OdpowiedzUsuńNo tak, tego też zazdroszczę mamie;) Dziękuję pięknie!
UsuńOjj tęsknie za takimi pomidorkami z krzaczka, pamiętam, że mój dziadek jak żył miał małą szklarnię i tak pięknie pachniało w niej pomidorami.... Ehhhh to były czasy ....
OdpowiedzUsuńCóż i tak jest dobrze, że mieszkam w małej miejscowości i mam trochę wiejskiego klimatu wokół :)
A może jakiś balkon u Ciebie by się znalazł, żeby choć dwa krzaczki własnych pomidorów wyhodować? Ja w przyszłym roku chyba spróbuję własnych sił.;)
UsuńAle zdrowo wyglądają :)
OdpowiedzUsuńBo opryskane były jedynie sokiem z pokrzywy.:)
UsuńEhhhh... te czasy na wsi... nie ma nic piękniejszego od dojrzałych owoców wygrzewających się w promieniach słońca...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak.:)
UsuńNie chcę się chwalić, ale też mam takie pomidorki ;) Piękne fociachy :)
OdpowiedzUsuńOj tam, myślę że jeśli ma się coś tak pysznego i naturalnego, to nawet trzeba się chwalić;) Dziękuję i pozdrawiam!
UsuńA moje pomidory, w sumie 5 krzaczków, tak obrodziły w tym roku, ze jeśli chodzi o miniaturki, to jest ich po kilkadziesiąt na jednym krzaku! Jestem w szoku, nigdy wcześniej nie widziałam tylu pomidorków zwisających z gałązek:)
OdpowiedzUsuńChciałabym dorwać takiego krzaczka.:) Baaardzo lubię miniaturki.:)
UsuńUwielbiam pomidory i zawsze w kuchni muszę je miec :))
OdpowiedzUsuńJa też. :)
UsuńTakie mamine pomidory z działeczki są najsmaczniejsze! :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin :)