13.12.2013

Spokój w adwencie.

  

 U nas spokój.

Nie biegamy po sklepach. Prezenty mamy, na razie, tylko dla dzieci.
Porządki generalne zrobione, choć kto ma małe dzieci, to wie, że każdego dnia przydałyby się generalne porządki. 
Okna jakimś cudem umyte, choć znając moje szczęście jutro pewnie spadnie śnieg lub deszcz a wtedy lepkie paluszki synów szybko przykleją się do wypolerowanych szyb. :)
Jeszcze nie szaleję z ozdabianiem mieszkania. 
Wymyśliłam sobie kilka sznurów światełek z Ikei, ale kiedy do niej dotarłam, okazało się że zabrakło. :) Prawdopodobnie w tym roku, w ramach buntu i lekkiego rozczarowania Ikeą, nie kupię żadnej dekoracji...
Wywiesiłam kilka drobiazgów wykonanych przez siebie a w sobotę wyciągnę z pudła to, co mam z lat poprzednich, w tym moje ulubione sople, o których już pisałam.

Dziś spóźniony post - adwentowe drobiazgi. 
 Kalendarz adwentowy, z mojego dzieciństwa, to było pudełko czekoladek podłej jakości, ale otwierałam te ponumerowane okienka z niezwykłym namaszczeniem i przyjemnością.
Wspomnienie to zawsze będzie wywoływać uśmiech na mojej twarzy.
Prawdopodobnie też poszłabym na łatwiznę i kupiła swoim dzieciom czekoladki, jakie ja dostawałam, 
ale infekcja podcięła mi skrzydła i zmusiła do pozostania w domu...
a potem rozłożyła dzieciaki i ponownie uziemiła.
Obserwowanie blogów jest jednak niezwykle inspirujące, również w czasie trwania choroby ...
tyyyle pomysłów
i tak piękne wykonanie!

Gdybym bardziej przemyślała sprawę, może chociaż bardziej szlachetne materiały udałoby mi się zdobyć do wykonania kalendarza adwentowego dla moich pociech.
Wykorzystałam jednak to co było, a było niewiele:
pudełka na zapałki, papier śniadaniowy, srebrna nitka.
Zawartość też skromna, ze względu na wielkość pudełka,
a jedna paczuszka przeznaczona przecież dla dwóch.
Orzechy, małe cukiereczki,  czekoladki M&M's, draże w czekoladzie mlecznej, migdały w białej 
- to udało mi się zaleźć. 

Paczuszki dyndają przy oknie kuchennym. Chłopcy po przebudzeniu pędzą z piskiem do kuchni, bo przecież dzieci niewiele do szczęścia potrzebują :)






Przypominam o Candy u mnie.
Pozostały 4 dni :) 
Zapraszam !

3 komentarze:

  1. Fakt, Ikea w tym roku też mnie rozczarowała. Pojechaliśmy tam (Gdańsk) niedawno, by zobaczyć dekoracje świąteczne, piętrzące się na półkach ozdoby i zainspirować się. A tu guzik - ozdób mało i wcale nie jakiś wyjątkowych, na półkach pustki, a co do inspiracji - zero - chyba ze dwa pokoje miały choineczki. Zawiodłam się. Trudno, tak czasami bywa.
    Twój kalendarz jest bardzo fajny! Dużooo zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś z marketingu powinien "po łapkach" dostać. Cóż, lepiej dla naszych kieszeni.
      Co do kalendarza, to jak teraz na niego patrzę - skromny, tak jak nastrój świąteczny w Ikea. :)
      Dziękuję za życzenia zdrowia. Jeszcze najmłodszy z nas męczy się pokasłując, ale już wyszliśmy z kryzysu. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń