Przytuliłam kolejne szkło. :) Ocaliłam je od zapomnienia, a kto wie, ... może ochroniłam przed wyrzuceniem? Wysoki wazon / karafka miewa się u mnie dobrze, choć potrzebowałaby czegoś silniejszego do doczyszczenia. Soda + ocet nie dały rady, tak więc będę wdzięczna za każdą sugestię, cóż ciekawego mogę wlać do środka, aby rozpuścić osad (bezpiecznie ;) ) ?
Wiem, że gałęzie na stole to nie najlepszy pomysł. Wiecznie przestawiane, przesuwane i trącane. W dodatku ... a-psik! ... chyba uczulona jestem na brzozę.
Nie ma jednak alternatywy, kiedy pokój dzienny zastępuje boisko sportowe w kapryśne popołudnie.;) Do następnego - mam nadzieję - w przyjemniejszych okolicznościach przyrody.:)
Piękna! I szczerze to z osadem uroczo jej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję Aniu.:)
UsuńPiękna karafka :) Również z chęcią bym taką przygarnęła!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Marta
ha ha, już się cieszę:)
UsuńKarafka jest bardzo ładna. Może spróbuj wlać zwykłej gorącej wody z płynem do naczyń i nasypać do środka niewielkich kamyczków, grochu lub ryżu? Energiczne kręcenie i potrząsanie pomaga mi w czyszczeniu takich wazonów z wąskimi szyjkami. Czasami efekty są naprawdę zdumiewające:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSpróbuję na pewno Twojej metody. Nigdy nie słyszałam o czymś takim.:) Dziękuję.:)
UsuńJaka piękna!
OdpowiedzUsuńChyba zaraziłaś mnie miłością do szkieł, muszę przyznać, że wcześniej nie zwracałam tak na nie uwagi jak teraz i zawsze wtedy myślę sobie o Tobie, więc jak nic to wzięło się od Ciebie :D
Niestety ja nie znam metod na doczyszczenie szkła nie znam.
Asiu, wirtualne uściski przesyłam, przyznaję, że dawno u Ciebie nie byłam.
Dziękuję kochana.:) Ja za to zaglądam do Twoich miejsc często, choć nie zawsze ślad pozostawiam.;) Szalenie mi miło, że udało mi się zarazić Cię moim ulubionym materiałem. :) Bardzo fotogenicznym zresztą..., więc mam nadzieję, że może jakąś kolejną magię kiedyś wyciągniesz z tej materii poprzez Twoje genialne zdjęcia.;) Uściski.:)
UsuńJa bym spróbowała z domestosem ale to ekstremalna opcja więc trzebaby było pewnie zrobic jakąś próbę na innym mniej reprezentacyjnym szkle. Pozdrawiam, dezynfekcyjna chloromaniaczka ;)
OdpowiedzUsuńEkstremalna opcja okazała się skuteczna;)
UsuńZamiast zwykłego wazonu fajnie jest użyć jakiegoś innego naczynia :)
OdpowiedzUsuń:) mhm:)
UsuńJak ładnie powiedziałaś: "Przytuliłam kolejne szkło", az się uśmiechnęłam:) Też lubię wszelkiego rodzaju karafki
OdpowiedzUsuńOdpowiada mi kruchość materii..., ale aby było ciekawiej twardy beton - dla odmiany - też.:)
UsuńŚliczne to szkiełko!
OdpowiedzUsuńładne :) kiedyś w swoim wazonie też miałam taki osad ale po jakimś czasie używania wazonu osad sam zniknął (może to kwestia dobrego namoczenia), są też do kupienia takie kuleczki do czyszczenia takich szkieł
OdpowiedzUsuńCiekawe te kuleczki...może wiesz gdzie czegoś takiego szukać?
UsuńMam do opowiedzenia podobną historię do Twojej! Ostatnio przywiozłam od Babci mojego męża piękny szklany wazon. Biedny tkwił w kącie zapomniany przez wszystkich- a taki jest piękny! Szkło ma kolor wody, jest wysoki i smukły jak Twoja karafka, tylko ma zdecydowanie kobiece- obłe kształty :))
OdpowiedzUsuńAj,ten opis wywołał ślinotok.;)
UsuńFajnie dać jakiemuś przedmiotowi nowe życie. U kogoś zapomniany..., u Ciebie może zająć honorowe miejsce.:)