Ładuję akumulatory dzięki słońcu. Tak przyjemnie poczuć wiosnę... Wiosna to stan, kiedy cieszą czerwone szpilki (nawet jeśli są tylko na półce) i kiedy z maniakalnym uporem sroki ściągam do gniazda złote drobiazgi.:) Właśnie - o żarówkach miało być...:) Nie świecą... Obecnie, nawet nie wiszą, tylko leżą niedbale na blacie, ale że okno moje co jakiś czas zmienia lokatorów, więc pewnie przyjmie z radością nowych gości, o ile właścicielkę najdzie wena na odszukanie odpowiedniego sznurka lub taśmy.;) Szkło jest cudowne, tak nieoczywiste i różnorodne : w jednej żarówce mleczne, w drugiej przejrzyste, w innej przybrudzone... Nawet nie lubiane drzwi wydają się bardziej przyjazne, gdy światło przenika przez szybę. Pokusiłam się zatem, dodatkowo, o zdjęcie lubianej tafli szkła, a nielubianą całość przemilczę.:)
Pędzę popatrzeć na zaćmione słońce. :) Udanego pierwszego dnia wiosny!